EN

9.03.2018 Wersja do druku

Mieczysław Święcicki: Przerwany z nagła romans

Dwa dni wcześniej śpiewając w Piwnicy pod Baranami, do której trafił w 1958 roku, wyjątkowo długo żegnał się z publicznością, jakby nie chciał zejść z estrady... 5 lutego zmarł Mieczysław Święcicki, aktor, piosenkarz, artysta.

Był jednym z legendarnych artystów tego kabaretu i jednym z najbarwniejszych. Barwny niczym kolorowe krawaty, które kolekcjonował. Kupował je lub dostawał od wielbicielek. ("Nieraz, żeby wejść w moje łaski, zabierały je mężom i kochankom" - mówił mi kiedyś). Barwny niczym szaliki, które zakładał na estradę. I barwny niczym legenda, którą z bezbrzeżną fantazją i szczyptą samochwalstwa owiewał swą biografię. Dowodem wydana przed pięciu laty autoryzowana autobiografia Nie ma życia bez romansu, podpisana przez bezkrytycznych hagiografów Adama Jaźwieckiego i Jana Kochańczyka. Ileż w niej nieprawd, mistyfikacji, uroczych zmyśleń. Fakt, rozmówcą był zniewalającym. "Czaruś" - nazwie go koleżanka z kabaretu Barbara Nawratowicz. Zresztą... Jego skłonność do autokreacji i ja poznałem. Mieczysław Święcicki. Książę Nastroju. Do końca trzymał fason. I snuł dalekosiężne plany. - Przeskoczę Ludwika Solskiego i życzę ci, żebyś ten jubileu

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Przerwany z nagła romans

Źródło:

Materiał nadesłany

Kraków nr 3/03-18

Autor:

Wacław Krupiński

Data:

09.03.2018