"Straszny dwór" Stanisława Moniuszki w reż. Davida Pountneya w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Tomasz Łysiak w tygodniku wSieci.
150 lat temu odbyła się w Warszawie prapremiera opery "Straszny dwór" Stanisława Moniuszki. Minął rok od zakończenia powstania styczniowego. W ponurej rzeczywistości popowstańczej, ciągle jeszcze świeżej traumy, ta premiera miała wymiar szczególny. "Hej, miły Boże! Jakoś tęskno i nudno na sercu człowieka, by kamień położył: zadymka śnieżna, że świata nie zobaczysz, mróz piekielny! Rozpal no, kmotrze, spory ogień na kominie, niech jodła da nam płomień ciepły, przy nim zgrzejem częstochowskiego piwa z grzankami, a wtedy rado pogawędzić" - tak zaczynał swą gawędę stary dworzanin Maciej Siwy, a opowieść tę snutą "w baszcie nad broną" spisał Kazimierz Władysław Wójcicki, dając jej tytuł "Straszny dwór". Gawęda ukazała się w roku 1840, już po powstaniu listopadowym, lecz jeszcze przed rabacją galicyjską, i opowiadała historię dwóch braci, którzy zajechali do dworu, w którym "co dzień w nocy straszne wiedmy z ognistemi ogo