"Dolina nicości" w reż. Wojciecha Nowaka w Teatrze Telewizji. Pisze Piotr Legutko w Dzienniku Polskim.
Poniedziałkowy spektakl Teatru Telewizji był niewątpliwie wydarzeniem. Z kilku powodów (pomijam fakt, że przy obecnej nędzy programowej TVP wydarzeniem jest każda teatralna premiera). Powód pierwszy to literacki pierwowzór, czyli powieść "Dolina nicości" Bronisława Wildsteina Niewiele można znaleźć w ostatnich latach tak głośnych książek, nie tylko z powodów czysto artystycznych. Autor sportretował w niej współczesną Polskę, nie uciekając od bardzo czytelnych odniesień do konkretnych ludzi i zdarzeń, głównie z kręgu tzw. salonu warszawskiego. Już sam fakt, że TVP odważyła się zamówić scenariusz i wystawić spektakl oparty na "Dolinie nicości" wywołał sensację. Po drugie, scenarzystą został Wojciech Tomczyk, mający "na sumieniu" nie tylko serial "Oficerowie", ale przede wszystkim tak znakomite realizacje Teatru Telewizji, jak "Inka" czy pamiętna "Norymberga" (z rewelacyjną rolą Janusza Gajosa). Po trzecie wreszcie, w głównej roli miel