Kilka wieczorów spędzonych na klasyce polskiej. Zacznijmy od najświeższego: Mickiewicz w Teatrze Narodowym. To pierwszy człon wielkiego zamierzenia Adama Hanuszkiewicza, który pragnie w trzech przedstawieniach pokazać całość osobowości twórczej poety, jego drogę życiową i pisarską, jego słowo i czyn. Coś podobnego co zrobił już w częściowych syntezach z Norwidem i Słowackim (przy okazji "Beniowskiego"). Ta część pierwsza nosi tytuł: "Młodość" (Daniel Olbrychski jest w niej Mickiewiczem), ale właściwie powinna się nazywać: "Filomaci i filareci". Ich dzieje wybijają się na plan pierwszy. Jest to jakby prehistoria "Dziadów" cz. III. Tam zaklęte na zawsze w strofach najwyższej poezji, tu pokazane na zasadzie teatru faktu czy reportażu kronikarskiego, zilustrowane obrazkami sporządzonymi z fragmentów wziętych z ogromnego materiału dokumentacyjnego. Ilustracje są wdzięczne, miło i z sercem podane przez gromadę młodych aktorów (nie sposób
Źródło:
Materiał nadesłany
"Stolica" nr 13