EN

1.02.1976 Wersja do druku

Michel de Ghelderode "Szkoła błaznów"

Na widowni gasną światła. Orkiestra zaczyna uwerturę, która wcale się zaraz nie kończy. Słuchamy muzyki, ktoś szeleści papierkami od cukierków. Kiedy już zaczynamy smakować tę ciemność pełną dźwięków, kiedy cukierki kończą swój żywot i robi się cisza, wtedy idzie w górę kurtyna. Na scenę wczołgują się pokraki. Małpie ręce, krzywe nogi, garby i maski. W środku pedel z pejczem w ręku - szkoła błaznów. Jak rozbawić możnych tego świata? Czym? Pieśnią? "Dla kościotrupa będzie śledź... / Dla małpiszona diament... / Dla biskupa będą osty... / Dla monarchy będą parchy... / Dla sowy będzie tuzin świec... / Dla trędowatych całowanie... / Dla kurwiszonów płatek hostii... / Dla pijanicy brzeg chrzcielnicy..." "A zaś dla błaznów! (milczenie. Błazny prychają szyderczo) Spokój! Powiem to wam bando milczków! Takim błaznom jak wy dwie rzeczy pisane, a przecież tym podobne do siebie, że obydwie włochate i gotowe ociekać sokami. Pie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Michel de Ghelderode "Szkoła błaznów"

Źródło:

Materiał nadesłany

Wiedza i Życie nr 2

Autor:

Bożena Ciecierska

Data:

01.02.1976

Realizacje repertuarowe