- Nie lubię niczego dopisywać klasycznym tekstom. Żadnych nowych słów, żadnych nowych znaczeń, sensów i kontekstów. Mam poczucie, że tak powinno się traktować ten materiał - mówi Michał Zadara przed premierą spektaklu "Cud albo Krakowiaki i Górale" w Teatrze Muzycznym w Gdyni, w rozmowie z Przemysławem Guldą w Gazecie Wyborczej-Trójmiasto.
Żadnych dopisków, żadnych unowocześnień, żadnych zmian - Michał Zadara, mistrz wiernego przypominania klasycznych polskich tekstów dramatycznych, skończył prace nad spektaklem "Cud albo Krakowiaki i Górale" w gdyńskim Teatrze Muzycznym. Przemysław Gulda: Jak to się stało, że realizujesz właśnie tę sztukę w tym właśnie teatrze? Michał Zadara: To była propozycja dyrektora Teatru Muzycznego Igora Michalskiego. "Krakowiacy i górale" był pierwszym spektaklem wystawionym w nowej siedzibie tej instytucji, pojawił się więc pomysł, żeby wrócić do tego tytułu. I jak zareagowałeś na to zaproszenie? - Z radością i entuzjazmem. Mam trochę doświadczenia w wystawianiu klasyki i myślę, że warto pochylać się nad każdym dziełem, które dostarcza energii polskiej kulturze. "Krakowiacy i górale" z pewnością nie są wybitnym utworem literackim, ale ta energia bez żadnych wątpliwości w nim jest. Ten utwór to jedno ze źródeł polskiej kultury.