- Powstanie warszawskie jest tematem, do którego jako warszawiacy wracamy nieustannie, jak powracający koszmar - który będąc źródłem naszego cierpienia też jest fundamentem naszej tożsamości - mówi MICHAŁ ZADARA, reżyser "Awantury warszawskiej".
Dlaczego zdecydował się Pan zrobić spektakl o powstaniu? Powstanie warszawskie jest tematem, do którego jako warszawiacy wracamy nieustannie, jak powracający koszmar - który będąc źródłem naszego cierpienia też jest fundamentem naszej tożsamości. To tak jak ktoś, kto został zraniony i poniżony jako dziecko, będzie całe życie musiał wracać do tego epizodu. Warszawa została wtedy upokorzona i zgwałcona, i z tym horrorem staramy się jakoś uporać. Czy to jest smutny spektakl? Nie, wprost przeciwnie, jest w tym spektaklu rodzaj euforii wynikającej z doświadczenia czegoś potwornie intensywnego. W całym spektaklu nie ma mowy o samym powstaniu, tylko ludzie reagują na wieść o powstaniu, starają się coś zrobić, wiedząc, że gdzieś daleko, we wschodniej Europie, dzieje się coś potwornie złego, ale że właściwie nie mogą na to nic poradzić. Tak jak my dzisiaj, słysząc o masakrowaniu Jazydów w Iraku, nic nie możemy zrobić. Ale ta chęć