EN

26.02.2005 Wersja do druku

Michał Milowicz... herbu Mikuliński

- Chciałbym zagrać w filmie muzycznym. Takiego filmu nie było u nas bodaj od 30 lat, od czasu brawurowych ról Bohdana Łazuki - mówi MICHAŁ MILOWICZ.

- Wiem, że po to się urodziłem, żeby grać i śpiewać. To mój żywioł, moje życie. Robię to, co kocham, dlatego jestem szczęśliwym człowiekiem. Dzięki temu mogę dawać szczęście innym - mówi Michał Milowicz Jolanta Majewska-Machaj: W serialu "Sąsiedzi" gra Pan rolę Cezarego Cwał-Wiśniewskiego, którego życie w pewnym stopniu zbieżne jest z Pańskim. Czy to przypadek? Michał Milowicz: Mój bohater zawsze miał zapędy artystyczne, w końcu stał się właścicielem klubu muzycznego, tak jak ja. To wszystko jest miłym zbiegiem okoliczności, ale ja o klubie myślałem już od wielu lat To urzeczywistnienie jednego z moich marzeń. A to, że mam taką właśnie rolę w serialu, jak w życiu, pomaga mi ją zagrać lepiej i bardziej wiarygodnie. Lubię tę postać, jest mi bliska i jest do mnie podobna, chociażby pod względem muzyczny. - Właśnie, Cwał-Wiśniewski występuje na scenie, śpiewając piosenki z Pana płyty "Teraz wiesz". To wspólny pomysł p

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Michał Milowicz... herbu Mikuliński

Źródło:

Materiał nadesłany

Tele Świat nr 8/21.02

Autor:

Jolanta Majewska-Machaj

Data:

26.02.2005