- Fredro to gorzki autor, patrzył na świat przenikliwie i był pozbawiony złudzeń. Nie antycypował nadchodzących katastrof, powiedziałbym raczej, że żył w czasach katastrofy, której wielu ludzi próbowało nie widzieć - mówi Michał Kurkowski, dramaturg Teatru Wybrzeże przed premierą spektaklu "Damy i huzary", w rozmowie z Przemysławem Guldą w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.
Tego lata do repertuaru Teatru Wybrzeże dołączy przedstawienie "Damy i huzary" na podstawie komedii Aleksandra Fredry. Dramaturg Michał Kurkowski opowiada o tym, jak odczytuje twórczość klasyka. Przemysław Gulda: Przygotowujesz z Adamem Orzechowskim jako reżyserem przedstawienie "Damy i huzary". Trochę wbrew tytułowi budujecie ten spektakl nie tylko na podstawie tej komedii Fredry, ale także innych jego tekstów, dokonując ich swoistej reinterpretacji. Na czym ona polega? Jak chcesz dziś czytać klasyka polskiego dramatopisarstwa? Michał Kurkowski: Nie wydaje mi się wbrew tytułowi komedii Fredy to, czym próbujemy ją wzbogacić. Wręcz przeciwnie, wszystkie nasze zabiegi mają na celu wyciągnięcie z "Dam i huzarów" tego potencjału niewidocznego na pierwszy rzut oka, który - w zakresie tematycznym - przewija się w całej twórczości autora. Jakie narzędzia intelektualne: idee i teorie, wykorzystywałeś do dekonstrukcji fredrowskich tekstów? Przez jak