"Klub kawalerów" w reż. Łukasza Gajdzisa z Teatru Polskiego w Bydgoszczy na Opolskich Konfrontacjach Teatralnych Klasyka Polska. Pisze Iwona Kłopocka w Nowej Trybunie Opolskiej.
Bydgoski "Klub kawalerów" tak ożywił klasyka, że wyszła karykatura. Sztuka Bałuckiego ma 120 lat. Nie jest to dla dramatu wiek matuzalemowy, ale w przypadku komedii, której tematem przewodnim są niezbyt dzisiejsze rozterki "żenić się czy się nie żenić", można mieć wątpliwości, czy tekst jest jeszcze nośny i żywy. Najwyraźniej reżyser bydgoskiego przedstawienia z Teatru Polskiego, Łukasz Gajdzis, takie wątpliwości miał i aby mu widzowie nie pomarli z nudów, postanowił rzecz mocno "ożywić" i "uwspółcześnić". Przyjął przy tym metodę profesora Frankensteina i zaczął lepić swój twór ze wszystkiego, co mu wyobraźnia podsunęła, a pracownie teatralne były zdolne zrealizować. Zaczęto się nawet nieźle, od zabawnej prezentacji członków tytułowego klubu kawalerów. Łączenie tekstu didaskaliów z charakterystyką postaci nie jest zabiegiem nowatorskim, ale tu całkiem poręcznym. Od razu widać, że reżyser idzie w kierunku farsy, ale nic je