"Mistrz i Małgorzata" w reż. Piotra Dąbrowskiego w Teatrze im. Węgierki w Białymstoku. Pisze Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej.
Spektakl przykuwający uwagę, chwilami wręcz magiczny, ale pozostawiający uczucie niedosytu. Tak najkrócej można określić najnowszą inscenizację "Mistrza i Małgorzaty" przygotowaną w Teatrze im. Węgierki w Białymstoku. Dla reżysera Piotra Dąbrowskiego jest to trzecie spotkanie z powieścią Bułhakowa. W 1979 roku wystąpił on w polskiej prapremierze utworu, zrealizowanej przez Andrzeja Marię Marczewskiego. Przed pięciu laty przygotował własną inscenizację na scenie w Zakopanem. Teraz powrócił do "Mistrza i Małgorzaty" jako dyrektor i reżyser teatru w Białymstoku. W nowej wersji, znacznie ciekawszej od zakopiańskiej, można znaleźć wiele interesujących i pięknie poprowadzonych scen oraz sporo niekonsekwencji. Dąbrowski nie zdecydował się na ułożenie logicznej całości dramaturgicznej z wybranych fragmentów powieści, lecz postanowił przedstawić chronologicznie i po bożemu wiele jej wątków, co osłabiło ogólną wymowę przedstawienia