Jadąc z Warszawy do Radomia, zawsze myślałem o tym, jakby to było dobrze wjeżdżać do miasta, które jest synonimem rozwoju, mądrości, ale i nieobliczalnych pomysłów, oryginalnych rozwiązań. Nie śmiejmy się. W obecnych czasach tylko dalekosiężne, wielowymiarowe, wizjonerskie myślenie o rozwoju miasta ma przed sobą przyszłość - twierdzi Adam Sroka, dyrektor Teatru Powszechnego w Radomiu.
Problem w tym, że takiego rozumowania nie zaszczepi WIZJONERÓW nas prywatna osoba, instytucja czy pobożny prasowy elaborat. Musi być wspólne pragnienie, idea umiejętnie stymulowana, rozwijana i promowana przez społeczność decydentów - czego tak naprawdę chcemy i w jakiej rzeczywistości pragniemy się realizować. Jadąc z Warszawy do Radomia, zawsze myślałem o tym, jakby to było dobrze wjeżdżać do miasta, które jest synonimem rozwoju, mądrości, ale i nieobliczalnych pomysłów, oryginalnych rozwiązań. Dosyć mamy już przecież przeszklonych płaszczyzn pokrytych blachą, które w większości są marną kopią mód architektonicznych. Wjeżdżając do Warszawy, mam takie wrażenie, że chaos płynący z miasta, ruchu i ludzi zgrał się z chaosem przypadkowych form i niejasnych koncepcji w kształtowaniu metropolii. Wiele zapewne na to wpłynęło i niewiele z tym można już zrobić. Chyba tylko - jak chciała artystka - na każdym rondzie ustawić kilkuna