Powieść ta zaskakuje i uwodzi swoją zmysłowością. Gdy słońce stoi w zenicie nad miastem, ono samo zamienia się w żywy organizm, któremu brakuje powietrza do oddychania - o książce "41 utonięć" Agnieszki Wolny-Hamkało pisze Ilona Słojewska w portalu Teatr dla Was.
Yin oraz yang. Dwie uzupełniające się i zależne od siebie siły, którymi można opisać wszystko, kojarzą się również z rzecznym wirem. A może też z pędem życia. Taki sygnał płynie z okładki najnowszej książki Agnieszki Wolny-Hamkało. Powieść ta zaskakuje i uwodzi swoją zmysłowością. Gdy słońce stoi w zenicie nad miastem, ono samo zamienia się w żywy organizm, któremu brakuje powietrza do oddychania. Trzeba mieć wielką literacką i plastyczną wyobraźnię, żeby przy pomocy słów stworzyć klimat, w którym czytelnik postrzega miasto jak byt zbiorowy, mocno oddziałujący na głównych bohaterów i wszystkich mieszkańców. Chwilami wydaje się, że Agnieszka Wolny-Hamkało tworzy indywidualny suplement do słownika języka polskiego, by wyrazić "przeżycia" miasta Wrocławia, gdy słupek rtęci pnie się coraz wyżej. Warto w tym miejscu dodać, że atmosfera w mieście nasycona jest fantazmatami rodzącymi się w wysokich temperaturach. Ale są j