Trzeba się spieszyć. Bo demokracja reprezentacyjna w dniach ostatnich coraz dotkliwej przestaje reprezentować. A przynajmniej nie tych, którzy tę demokratycznie wybraną administrację wybierali przy wystawionych ostatnim razem przez tę administrację urnach - pisze Michał Kmiecik w felietonie dla e-teatru.
Kiedy władze Krakowa siłą występują przeciwko pokojowej demonstracji obywateli, którzy padli ofiarą antyspołecznej polityki tych władz, a dwór Hanny Gronkiewicz-Waltz z od pięciu lat pełniącym obowiązki dyrektora Biura Kultury Markiem Kraszewskim i jedynym czynnym zawodowo krytykiem teatralnym wśród wiceprezydentów Włodzimierzem Paszyńskim rozwiązują wszystkie swoje problemy z warszawskimi teatrami za jednym zamachem, kiedy gimnazjaliści na ulicach Poznania, na marginesie dyskusji o plakacie "KontenerART" z pracowni Joanny Rajkowskiej, śpiewają o swoim koledze "Wiktor penerze, zamkniemy cię w kontenerze", czas trafiających mniej lub bardziej celnie w punkt polemik można uznać za skończony. Jedynie studenci Akademii Teatralnej opowiadają sobie dalej żarty o najnowszej dobrze skrojonej sztuce, nad którą pracuje Tadeusz Słobodzianek, a która nazywać ma się, haha, haha, a jakże, "Trzy teatry". Gęby za lud krzyczące same znudziły się już krzycze