"Lubiewo: Ciotowski bicz" w reż. Piotra Siekluckiego z Teatru Nowego w Krakowie w Teatrze IMKA w Warszawie. Pisze Marek Kubiak w serwisie Teatr dla Was.
"Lubiewo" Michała Witkowskiego przed kilku laty wstrząsnęło porządnie całą Polską swoją dosadnością, ostrością sformułowań, zasadną wulgarnością i bezczelną wręcz celnością spostrzeżeń, wsadzając kij w mrowisko i prowokując do reakcji dokładnie wszystkich, którzy po tę książkę sięgnęli; bez względu na ich orientacje seksualne, sympatie i poglądy. Kiedy w Teatrze Nowym w Krakowie dwa lata temu wystawiono pierwszą w kraju adaptację tekstu, książka Witkowskiego zyskała jakby nowe życie, a biorąc pod uwagę jak udana, wyważona i brawurowo zagrana była ta wersja sceniczna, pojawiły się nowe kręgi entuzjastów, pochwały nie tylko za talent, ale i odwagę dla twórców przedstawienia. Oczywiście, był też i pewien niedosyt - w spektaklu nie dało się przecież pomieścić wszystkich historyjek "PRL-owskich ciot" z oryginalnego tekstu, równie celnych i błyskotliwych. Wraz z całym szumem medialnym pojawiła się również chrapka samego