EN

24.06.2019 Wersja do druku

Miałeś nie żyć!

"Kandyd" Leonarda Bernsteina w reż. Michała Znanieckiego w Operze Krakowskiej w Krakowie. Pisze Maciej Stroiński w Przekroju.

Słuch mam mniej więcej taki jak Łukasz Gazur z "Dziennika Polskiego", czyli absolutny. Głupio się chwalić, ale co poradzę? Mam, chociażbym nie chciał. To jak wtedy, gdy Cartman mówi Tokenowi (South Park S07E09): "Zagraj mi na basie", na co tamten, że nie umie, na co Cartman: "Jesteś czarny, umiesz" (i "Masz go w piwnicy"). Jesteśmy z Gazurem krakowskimi estetkami, czyli choć nie mamy słuchu, a on na pewno, mamy go z urzędu. Zresztą w krytyce robię przecież teatralnej, a to obejmuje, przynajmniej od święta, również teatr operowy. Z dwóch przyteatraliów, na których się nie znam, opery i performansu, wolę to pierwsze. W najbardziej krakowskim z krakowskich budynków, Operze Krakowskiej w Krakowie (oficjalna nazwa), zrobili "Kandyda". Nie należy się zniechęcać kolorem budynku, czyli buraczkowym, bo on zawsze taki, a spektakle robią różne. "Różne" oznacza, że nie zawsze straszne. "Kandyd" jest niestraszny, różny od zwykłej produkcji Opery Krakowsk

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Miałeś nie żyć!

Źródło:

Materiał nadesłany

Przekrój online

Autor:

Maciej Stroiński

Data:

24.06.2019

Realizacje repertuarowe