Bogdan miał właściwie dwie wielkie fascynacje czy pasje: świat i teatr. W świecie szukał takich zjawisk, które potwierdzałyby Jego na wskroś humanistyczny system wartości - zmarłego BOGDANA AUGUSTYNIAKA wspomina Stanisław Żak.
Wiadomość o śmierci Bogdana Augustyniaka, byłego dyrektora teatru kieleckiego, dotknęła mnie do żywego, bo przecież byl moim przyjacielem, zawsze deklarował gotowość wsparcia w trudnych sytuacjach. Rozmawialiśmy telefonicznie przed wakacjami, wspominał niezbyt wyraźnie o jakichś dolegliwościach, ale lekceważył to, natomiast narzekał na brak czasu, a jeszcze tyle miał do zrobienia. Przypomniałem Mu jakieś wersy z Miłosza: "Tak mało powiedziałem, nie zdążyłem/Serce moje zmęczyło się/Zachwytem,/Rozpaczą,/Gorliwością,/Nadzieją". Zareagował na to, mówiąc: "Patrz. Jak ci rymiarze potrafią powiedzieć coś, co pasuje do człowieka". Rzeczywiście, Bogdan miał właściwie dwie wielkie fascynacje czy pasje: świat i teatr. W świecie szukał takich zjawisk, które potwierdzałyby Jego na wskroś humanistyczny system wartości; w teatrze starał się pokazywać te wartości, stawiał przed widzem wielkie pytania o sens życia, o to, kiedy jest się człow