W podtytule do swego Don Juana Frisch dodaje: czyli miłość do geometrii. Tej miłości jest w utworze strasznie skąpo. Dwa razy zaledwie wspomina się o tym. Raz, gdy don Gonzalo, ojciec narzeczonej don Juana, opowiada o tym, jaki to z przyszłego zięcia dzielny rycerz, jakie ma zasługi w zdobyciu twierdzy Kordoby, której wielkość murów obliczył z dziecinną bez mała łatwością (a więc uwaga wtórna, natury pragmatycznej), i po raz drugi, gdy już sam don Juan zwierza się swemu przyjacielowi, Rodrygowi, z niepewności, jaką odczuwa się wobec życia, i ze spokoju, jakim go napełniają tak doskonałe twory myśli ludzkiej, jak koło czy trójkąt, ich harmonia, przekonanie o ich trwałości, pewność, że są one niepodważalne, że nie mogą ulec żadnym zmianom. To wszystko. Są to więc zaledwie dwa wtręty w akcję nowej, zrewidowanej wersji opowieści o don Juanie, której treścią nie są awantury miłosne bohatera, ale jego usiłowania zrzuce
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 23