O spektaklu " My song, best shoes, the cake, first flight, my friends, the passport, and the work I do" Śląskiego Teatru Tańca prezentowanym w ramach XVI Międzynarodowej Konferencji Tańca Współczesnego i Festiwalu Sztuki Tanecznej pisze Anna Wróblowska z Nowej Siły Krytycznej.
"My song, best shoes, the cake, first flight, my friends, the passport, and the work I do " - najnowsza premiera Śląskiego Teatru Tańca w Bytomiu to spektakl z gatunku tych, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego (o światłach rampy nie wspominając). Zarówno tytuł (będący streszczeniem zawartości przedstawienia), jak i sam spektakl stanowią niezbite dowody na twórczą impotencję rumuńskiego choreografa Mihai Mihalcea. Największą wadą przedstawienia nie jest brak tańca - o teatrze tańca można przecież śmiało opowiadać właśnie poprzez brak tańca. Rzecz w tym, że "My song" pozbawione jest fundamentalnego składnika każdego artefaktu (wyłączając sztukę naiwną) - myśli, koncepcji, idei - jakkolwiek byśmy nie nazwali tego, co leży u podstaw dzieła sztuki. Kiedy artysta nie ma pomysłu, bardzo często ratuje się odwołaniem do emocji i własnych przeżyć. Tak stało się i w tym przypadku - do spektaklu dorobiono ideologię opowieści o