"Na wschodzie i zachodzie" w reż. Marka Branda w Teatrze Zielony Wiatrak w Sopocie. Pisze Jarosław Zalesiński w Dzienniku Bałtyckim.
Póki teatr Zielony Wiatrak inscenizuje własne teksty, efekt jest udany. Gdy sięga po kanonizowaną literaturę, zaczynają się schody. Nie umiem odpowiedzieć sobie na pytanie, co skłoniło Marka Branda, by zmierzyć się z prozą Remarque'a. Ta frontowa epopeja z pacyfistycznym przesłaniem od żadnej z możliwych stron nie przystaje do możliwości teatru Zielony Wiatrak. Na tak małej scenie z tak nielicznym zespołem nie pokaże się przecież frontowych okropieństw. Pacyfistyczne przesłanie - nie o nie chyba ostatecznie chodziło. Wyraźnie zabrzmiało w jednej tylko deklamatorskiej scenie, poza tym wychyla się jedynie co jakiś czas spod powierzchni. Zawsze tam, gdy różnej maści dorośli (i domorośli) ideologowie wbijają w głowę młodym ludziom, że ich ofiara życia ma jakiś wyższy niż to życie sens. Coś mi się jednak wydaje, że Markowi Brandowi, reżyserowi sztuki "Na wschodzie i zachodzie", chodziło niedokładnie o to. Przedstawienie zaczyna się sce