Bardzo dobrze znany z takich filmów jak "Przesłuchanie", "Zmiennicy", "Pułkownik Kwiatkowski", "Ekstradycja". Od lat związany z warszawskim Teatrem Dramatycznym. Trzeci rok Adam Ferency gościnnie występuje na letniej scenie Teatru Miejskiego jako Trigorin w "Mewie" Czechowa
Magdalena Dunaj: Co Pana z Warszawy przyciągnęło do Gdyni? Adam Ferency: Kiedyś bezczelnie się do pani Julii Wernio, dyrektorki teatru, wprosiłem. Zadzwoniłem do niej z pytaniem, czy interesowałoby ją, gdybym wyreżyserował w jej teatrze przedstawienie. Ona na początku zaniemówiła, uznała, że być może sobie żartuję, a potem zaczęliśmy myśleć nad konkretnym tytułem. Skoro już pracowaliśmy razem, zapytała, czy nie zagrałbym Trigorina na letniej scenie. Grałem tę rolę w Teatrze Dramatycznym ponad dziesięć lat temu i pomyślałem sobie, że chętnie bym zagrał jeszcze raz. Wydawało mi się, że muszę zajrzeć do "Mewy" ponownie i ochoczo się zgodziłem. Gdyński Trigorin to zupełnie inna postać niż ten sprzed lat dziesięciu. Trigorin Czechowa wkracza do obcego sobie środowiska. Funkcjonuje jako gwiazda, podobnie jak Pan, będąc bardzo znanym aktorem. - Mnie się od samego początku wydawało, że to nie najgorszy układ. Nie uważam się