Granie Czechowa pod gołym niebem mogłoby wydawać się dziwnym pomysłem, jak niegdyś wystawienie na orłowskiej plaży Gombrowiczowskiej Iwony. Ale i tym razem udało się realizatorom znaleźć powód wyprowadzenia sztuki z budynku: przecież eksperyment teatralny Konstantego ma się rozgrywać w naturalnej scenerii jeziora. Dramat samotności człowieka w spektaklu Julii Wernio wysuwa się na plan pierwszy, zyskując w nadmorskim entourage'u dodatkowy, "kosmiczny" wymiar. Poczucie niespełnienia przenika do każdej sceny. Tylko młodzi, Nina i Konstanty, wnoszą na początku odrobinę wiary w przyszłość, ale ich światło także zostanie szybko przygaszone - pochłonięte przez codzienne rytuały, które są jedyną alternatywą dla smakowania własnej klęski. Najlepsza w spektaklu jest scena finałowa, kiedy towarzystwo, zaangażowane w loteryjkę, nie ma ochoty zauważyć tragedii, która rozegrała się za ich plecami. Niestety, mimo importowania do roli Trigorina Adama Fe
Tytuł oryginalny
Mewa
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 9