EN

8.12.1992 Wersja do druku

Metro w parzystych metrach

W ostatnim czasie emocje nie tylko warszawiaków podgrze­wały dwa metra: budowane - podziemne oraz ukończone - te­atralne, musicalowe. Do tego drugiego łodzianie mieli okazję "wsiąść" w ubiegłym tygodniu nie opuszczając własnego mia­sta. Tymczasowy przystanek wy­znaczono bowiem na placu Dąbrowskiego. Janusz Józefowicz, współ­twórca spektaklu, w wywiadzie udzielonym przed miesiącem "Życiu Warszawy" określił "Me­tro" jako doskonałe w każdym, najdrobniejszym szczególe. To oczywiście ogromna przesada. Kto wie, może właśnie brakowi krytycyzmu reżysera, choreo­grafa i autora adaptacji przypi­sać należy niektóre mankamen­ty widowiska? Czyżby musical był zły? Nie, przynajmniej częściowo - nie. Nie udała się, przede wszyst­kim, literacka realizacja nie najgorszego przecież pomysłu dotyczącego przeciwstawienia młodzieżowej, spontanicznej działalności artystycznej roz­rywce skomercjalizowanej, zin­stytucjonalizowanej, "dorosłej". Librecis

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Metro w parzystych metrach

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Łódzka nr 288

Autor:

Janusz Janyst

Data:

08.12.1992

Realizacje repertuarowe