EN

24.02.2011 Wersja do druku

Metoda Łumińskiego

Kiedy zaczynałem uczyć, nawet moi tancerze często mówili, że wszystko wymyślam tylko po to, żeby było inaczej. Wielu wywędrowało w świat i kiedy dziś wracają, zapewniają, że widzieli sporo, ale czegoś takiego, co tworzy Śląski Teatr Tańca, nie ma nigdzie.

Z JACKIEM ŁUMIŃSKIM, dyrektorem Śląskiego Teatru Tańca, dziekanem Wydziału Teatru Tańca w Bytomiu Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie rozmawia Marek Skocza: Jakie plany, jakie marzenia towarzyszyły w 1991 roku tworzeniu przez pana Śląskiego Teatru Tańca? - Kiedy składałem Bytomiowi propozycję powołania teatru tańca i określałem to, co miałby on robić, przyjmowałem pewne założenia, robiłem symulacje tego, co będzie musiało być zrealizowane, co musi się rozwinąć, co będzie trzeba podejmować. Nie miałem wówczas pojęcia kiedy dokładnie to wszystko się stanie, ale gdy dzisiaj spojrzy się na tamten przedstawiony władzom miasta dokument, wyraźnie widać, że wszystko zostało zrealizowane. Planowałem powołanie szkoły na przełomie tysiącleci, stało się to nieco później, w 2007 roku. Wszystko co wcześniej realizowaliśmy, robiliśmy z myślą o wypracowaniu formuły tej szkoły. Teraz myślimy o stworzeniu

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Metoda Łumińskiego

Źródło:

Materiał nadesłany

Śląsk nr 2 /02-2011

Autor:

Marek Skocza

Data:

24.02.2011