Jakoś niezręcznie pisać źle o sztuce znanego i renomowanego pisarza, wystawionej na dokładkę w cieniu kurtyny Siemiradzkiego, ale cóż robić! "Meteor" Durrenmatta, jakąkolwiek by dorabiać mu filozofię, pozostanie dramatem do końca nie przemyślanym artystycznie. Gdzież mu tam do "zuchwałej wielkości", o czym stara się nas przekonać program teatralny! W najlepszym wypadku jest to sztuka ryzykowna, której liczne mielizny i przeszarżowane dość bezkierunko sytuacje mógłby uczynić strawnymi tylko jakiś wyjątkowy pomysł inscenizacyjny, połączony z ogromnym wysiłkiem dobrego zespołu aktorskiego, mającego ochotę "przyłożyć się" do gry. Nie można tego powiedzieć o obsadzie w Teatrze im. Słowackiego, z czego gotów jestem atoli wykonawców w znacznej mierze rozgrzeszyć, nie jest bowiem łatwo dostrzec w odtwarzanych przez nich postaciach coś, co skłaniałoby do wysiłku. Rzecz rozgrywa się w gigantycznej dekoracji, zaprojektowanej przez Barbarę Stop
Tytuł oryginalny
"Meteor" w Teatrze im . J. Słowackiego
Źródło:
Materiał nadesłany
Echo Krakowa nr 265