"Faust" Charlesa Gounoda w reż. Beaty Redo-Dobber w Hali Stulecia, superprodukcja Opery Wrocławskiej. Pisze Krzysztof Stefański w Ruchu Muzycznym.
Pierwszy dyrektorski sezon Marcina Nałęcz-Niesiołowskiego zakończył "Faust" Charles'a Gounoda w stworzonym przez poprzednią dyrektor Ewę Michnik formacie superwidowiska. Przed spektaklem prezentowano reklamę reaktywowanego Festiwalu Oper Współczesnych. Pokazuje to, że nowy dyrektor chce kontynuować linię repertuarową wrocławskiego teatru. Najbardziej cieszy, że pierwszy raz od dłuższego czasu mogę napisać, że najmocniejszą stroną premiery Opery Wrocławskiej była obsada wokalna. Wśród solistów wyróżniła się szczególnie Iwona Socha jako Małgorzata, której głos nie tracił właściwej dla tej postaci miękkości i łagodności nawet w najwyższym rejestrze. W roli Walentego świetnie sprawdził się rezonacyjny głos Stanisława Kuflyuka, a scena śmierci niosła w sobie wiele emocji. W głębokim głosie Petera Martinćića było, jak przystało na Mefistofelesa, coś prawdziwie diabolicznego, co wykorzystał w popisowej arii "Le veau d'or". Wreszci