Oglądając to przedstawienie miałem chyba zły dzień, a może sytuacja biometerologiczna była niepomyślna, w każdym razie przyszło mi do głowy, że albo Witkacy nie jest jednak dobrym dramaturgiem, albo to nie jest dobre przedstawienie jego dramatu, albo nasza epoka nie jest tą, w której dramaturgia Witkacego mogłaby być odbierana szczerze i autentycznie jako interesująca, aktualna sztuka, albo też reżyser nie znalazł transmisji myślowej i artystycznej, którą potrafiłby przeprowadzić między naszą epoką, naszymi problemami, moim zainteresowaniem - a tamtą epoką, tym tekstem, ówczesnymi problemami. Znów przyszło mi do głowy, że aby grać Witkacego dobrze, trzeba być artystą miernym, trzeba na to złych aktorów, bezmyślnego reżysera i głupiej tradycji teatralnej. Tutaj natomiast reżyser był niezły, miał własną koncepcję sztuki, aktorzy byli dobrzy, znani i lubiani w naszym mieście, scenografia była bardzo interesująca a w efe
Tytuł oryginalny
Metafizyka dwugłowego cielęcia
Źródło:
Materiał nadesłany
Echo Krakowa nr 132