"Casa Valentina" Harveya Fiersteina w reż. Macieja Kowalewskiego w Och-Teatrze w Warszawie. Pisze Łukasz Maciejewski na stronie AICT.
Chociaż akcja sztuki "Casa Valentina" w Och-Teatrze rozgrywa się na początku lat sześćdziesiątych, przedstawienie w reżyserii Macieja Kowalewskiego mówi więcej o aktualnych dylematach niż niejeden współczesny spektakl. Politycy i media - osobliwie w Polsce - niemal każdego dnia dyktują gotowe formułki jak wyglądać, kogo kochać, jak żyć. "Casa Valentina" to afirmacja inności, czy raczej życia w zgodzie z sobą, desperackiej często obrony takiego życia. Ważna jest formuła: śmiejemy się z tego, co smutne, bo przecież lepiej to wszystko obśmiać, wyśmiać, prześmiać. Wtedy funkcjonuje się odrobinę łatwiej. Jak wyglądają? W większości normalnie, żadnych ekstrawagancji. Koszule flanelowe, spodnie w kant, buty w szpic. Łysinki, zakola, brzuszki, dresy, piwo. A także, co szczególnie ważne w tym kontekście, pogodzone żony, spełniające się dzieci, rozdokazywane wnuki. Ale są inni, czują się inaczej - czasami po prostu muszą się przebra