"Damy i huzary" w reż. Julii Wernio w Teatrze im.Jaracza w Olsztynie. Pisze Ewa Mazgal w Gazecie Olsztyńskiej.
Do"Dam i huzarów" podchodziłam nieufnie. Ramota, pomyślałam, i zaścianek. Tymczasem okazało się, że ta historia o próżniaczym życiu kilku starych kawalerów i pretensjonalnych dam opowiada o nas tu i teraz. Jeżeli teraz zgadzamy się z opinią filozofa prof. Andrzeja Ledera, że jesteśmy społeczeństwem klasowym i gnuśnym, to właśnie o tym mówi Fredro. Jego męscy bohaterowie zajmują się sobą i swoimi męskimi rozrywkami. Są wojskowymi, grają w karty i kochają polowania. A najlepszym przyjacielem żołnierza jest koń. Żyją z dala od świata, nie tylko w sensie fizycznym, ale i mentalnym, dbając wyłącznie o własną wygodę. Pojawienie się kobiet w tej męskiej sielance przeraża, bo narusza święty spokój. Obraz niesmieszny Kobiety w czasach Fredry były skazane na mężczyzn - od nich zależał ich byt i pozycja materialna. Damy u Fredry są jednak bezlitośnie ośmieszone, podobnie zresztą jak "huzary". Łaskawszym okiem autor patrzy jedynie na