EN

31.05.2012 Wersja do druku

Męski układacz kwiatów

- Przyszedł określony wiek, odszedłem więc, jak każde dobry obyczaj, z teatru, żeby zrobić miejsce młodym. Zwolniłem etat. I stałem się wolny. Wiem, oczywiście, że istnieje kanon emeryta, kogoś, kto stracił ciekawość świata, kogoś, komu się nic nie chce, ale to nie jest mój kanon - JAN PESZEK w Playboyu.

Ma Pan jakieś cechy, które można by uznać za niemęskie? - Przedziały męskości przebiegają w zależności od tego, co jest np. aktualnie modne. Stuprocentowy mężczyzna nie istnieje. To wytwór imaginacji, snów o potędze lub efekt różnego rodzaju przetargów. Z całą pewnością mam, jeszcze nieodkryte, cechy "niemęskie". - Ale mięśnie, siła, męskość są dziś istotne. Kiedyś atletów pokazywano w cyrku, dziś kulturystów postrzega się jako supermenów. - Właśnie. W moim wypadku byłby to więc pewien rodzaj zachowań, który pozostaje w sprzeczności z obecnymi normami męskości. Na przykład fakt, że kocham kupować i wręczać kobietom prezenty. Dla mnie kobieta jest obiektem kultu - i to wyniosłem jeszcze z domu. Pamiętam, jak dziwnym zdarzeniem było dla mnie, kiedy jako młody człowiek wracałem wraz z kolegami z Zachodu po teatralnym tournee - to była głęboka komuna. Otóż koledzy wrócili samochodami, które kupili za granicą, a ja bez samo

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Męski układacz kwiatów

Źródło:

Materiał nadesłany

Playboy nr 5 - dodatek Kreator

Autor:

Maja Ruszpel

Data:

31.05.2012