Capella Cracoviensis nie przestaje zaskakiwać. Tym razem za sprawą projektu "Naturzyści" w reżyserii Cezarego Tomaszewskiego. Oprócz potężnej dawki tlenu, pięknych widoków na leśne polany i wąwozy Lasku Wolskiego otrzymujemy lekcję przetrwania okraszoną pieśniami chóralnymi Mendelssohna
Do tego tańce dzikich, pogrzeb zwierzątek i podchody kosmitów. Czy można pomarzyć o większej dawce absurdu? pyta Mateusz Borkowski w Gazecie Wyborczej Kraków.
Krakowski zespół poprzeczkę postawił sobie wysoko i nie zamierza odpuścić ani zwolnić. Po serii udanych koncertów (Opera Rara, Misteria Paschalia) i wyprzedanych spektaklach z muzyką Monteverdiego w barze mlecznym - przyszła pora na naturę. Znany z niekonwencjonalnych pomysłów reżyser Cezary Tomaszewski wziął tym razem na warsztat kompozycje autora "Marsza weselnego". Za materiał posłużyły mu "Lieder im Freien zu singen" ("Pieśni do śpiewania na wolnym powietrzu"), czyli pieśni na chór a capella. W październiku 1839 roku Mendelssohn w liście do swojego przyjaciela, poety Karla Klingemanna, napisał: "Muzyka jest naturalna dopiero wtedy, kiedy czwórka przyjaciół, idąc do lasu na spacer, może zabrać ją ze sobą i w sobie". Tomaszewski postanowił wcielić te słowa w życie dosłownie. O ile jednak wszyscy już wiedzą, że Capella dobrym zespołem jest i słynie z nowatorskich przedsięwzięć, o tyle po uczestnictwie w "Naturzystach" można śm