Po premierze w Starym Teatrze
Śmierć zaprasza do tańca. Nosi długą, czarną suknię, zgrabnie rzeźbiącą jej kobiecą kibić, a swą trupią twarz skrywa za woalem, spływającym z ronda olbrzymiego kapelusza. Jest dostojna i powabna, lecz gdy rusza w tany, pryska jej powaga i staje się wówczas karykaturą samej siebie, drwiną, pląsającą w śmiesznych podskokach, współtworzących kompozycje dziwnych póz i figur. W Mrożkowych "Wdowach" śmierć jest faktem urzeczywistnionym. Jest postacią. Wdową 3., z którą może (i musi) zatańczyć każdy: głupi i mądry, lekkomyślny i przezorny, pogardliwy i usłużny, tchórzliwy i odważny. Śmierć zajmuje zawsze w Wielkiej Knajpie Życia miejsce przy stoliku centralnym, czyli tym najważniejszym. Po jej lewej i prawej stronie, przy stolikach pobocznych i wokół nich dzieją się rzeczy błahe. A to dwie, pogrążone w kwiecisto-kolorowym wdowieństwie paniusie (Aldona Grochal i Małgorzata Hajewska-Krzysztofik), przekomarzają się o wyższość koch