EN

29.09.2012 Wersja do druku

Meloman Omanu

Każda polska instytucja kultury chętnie oddałaby się w ręce sułtana Omanu, który nie tylko kocha sztukę, ale łoży na nią dużo pieniędzy. Bardzo dużo. Ostatnio zaprosił do siebie całą Operę Narodową w Warszawie, bo miał taką ochotę - pisze Mike Urbaniak w reportażu dla e-teatru.

- Niech pan zobaczy, jak oni nas tu goszczą - mówi Waldemar Dąbrowski, dyrektor Teatru Wielkiego - Opery Narodowej w Warszawie, pochylając się nad talerzem owoców morza w restauracji Hotelu Intercontinental w Muskacie. - Wszyscy tu mamy najlepsze warunki, a koszt jest z pewnością sześciocyfrowy. I nie jest to koszt, trzeba dodać, w złotówkach. Do stolicy Omanu przyleciał cały zespół artystyczny Teatru Wielkiego i spora grupa obsługi technicznej. W sumie 300 osób. - Dokładnie 305 - poprawia wicedyrektor Grzegorz Chełmecki. Najważniejsza jest dokładność. Aby zrozumieć ogrom przedsięwzięcia, jakim jest operowy wyjazd ze spektaklem, trzeba być z zespołem na lotnisku (scenografia w kilkunastu kontenerach popłynęła statkiem kilka tygodni wcześniej). Kolejka do odprawy nie ma końca, mnóstwo ludzi, bagażu, instrumentów. W końcu wypełnione są wszystkie miejsca w wielkim Airbusie A-300: na pokładzie są soliści, chór, orkiestra, Polski Balet Narodo

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał nadesłany

Autor:

Mike Urbaniak

Data:

29.09.2012

Wątki tematyczne