"Absolutna przejrzystość" w choreogr. Iliany Alvarado w Operze Dolnośląskiej we Wrocławiu. Pisze Adam Domagała w Gazecie Wyborczej-Wrocław.
"Absolutna przejrzystość", baletowa opowieść o Edycie Stein, to spektakl piękny - dzięki choreograficznej i plastycznej wizji, precyzji realizacji poszczególny scen i kunsztowi wykonawców. I chaotyczny - bo Alvarado i Krzyżanowski nie znaleźli równowagi między czystą abstrakcją tańca a linearną opowieścią o życiu świętej. A balansują nieustannie, od wyrafinowanej poezji ruchu i obrazu, materii wręcz ezoterycznej, przechodząc - im bliżej finału - ku dosłowności, która wyciska łzy z siłą dobrego melodramatu. Ostatnia scena, w której - jak na obrazie Siemiradzkiego i u Sienkiewicza - płoną krzyże - pochodnie Nerona, a święta, upozowana już tak, jak na kanonizacyjnych wizerunkach, zstępuje ku śmiertelnikom, no więc ta scena, właściwie kwintesencja religijnego kiczu, jakimś cudem nie osuwa się w śmieszność, choć przecież się o nią ociera. Podobnie jak sceny, w których tańczą zakonnice w karmelickich welonach, z wysokości schodów