"Dźwięki muzyki" w reż. Marii Sartovej w Gliwickim Teatrze Muzycznym. Pisze Henryka Wach-Malicka w Polsce Dzienniku Zachodnim.
Gliwicki Teatr Muzyczny, nie skąpiąc sił i środków (w tym finansowych) wystawił "Dźwięki muzyki". Z pięknymi, wręcz przebojowymi, kompozycjami Richarda Rodgersa, w reżyserii Marii Sartovej. Pacyfistyczna wymowa "Dźwięków muzyki" nabrała nieoczekiwanej aktualności. Nie było chyba widza, który pod koniec spektaklu nie pomyślałby o współczesnym Krymie. Ta historia, choć staroświecka i melodramatyczna w tonie, moim zdaniem będzie przebojem. Bo, poza muzyką, ma kilka innych, bezdyskusyjnych zalet. To: nieudziwniony kształt inscenizacyjny (wierny czasowi akcji), wspaniale dysponowana odtwórczyni głównej roli i siódemka fantastycznych dzieciaków (w tym sześciolatka!), grających tak naturalnie i z taką dyscypliną, że tylko chylić czoła przed osobami, które cały ten zastęp do udziału w spektaklu przygotowywały. Praca z młodymi wykonawcami nie była jedynym wyzwaniem, jakie stanęło przed realizatorami. Drugim było tło akcji - narastaj�