Na scenie teatru Modrzejewskiej dano "Woyzecka" Georga Buchnera, ubiegłowiecznego postroman-tycznego pisarza niemieckiego, o którym częściej mówi się dobre rzeczy w podręcznikach literatury, niż-li sprawdza go na scenie. Także w jego ojczyźnie. Wprawdzie w ostatnim czasie można mówić o pewnym wzroście zainteresowania Buchnerem, na dowód czego przytoczę tak lipskie przedstawienie "Woyzecka" jak i dwie telewizyjne inscenizacje niemieckie, które nie tak dawno miałem możność obejrzeć na Międzynarodowym Festiwalu Telewizyjnym - no, ale wydaje się, iż większego impetu na tego dramaturga już nie będzie. Przedstawienie krakowskie przygotował Konrad {#os#6236}Swinarski{/#}, którego "Nieboska komedia'' utrzymuje się do dziś w Teatrze Starym. Już w samym wyborze tej sztuki krył się moment, powiedziałbym, prowokacji artystycznej. Tacy bowiem reżyserzy, jak Swinarski, nie sięgają po melodramat - a "Woyzeck" do tego właśnie gatunku należy
Tytuł oryginalny
Melodramat okrutny
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski Nr 258