Któż zna dzisiaj nazwisko Felicji Kruszewskiej? Chyba przede wszystkim historycy literatury. Przed wojną głośno zrobiło się wokół poetki po wileńskiej i poznańskiej inscenizacji jej sztuki "Sen". W czasach powojennych w ogóle o twórczości Kruszewskiej nie mówiono, ani też nie pisano. Czy nie mówiono dlatego, że być może po prostu nie było o czym mówić? Kruszewska nie należała i już nigdy należeć nie będzie do gwiazd pierwszej wielkości w naszej literaturze. A jednak... Przypomniany przez Teatr Wybrzeże jej "Sen" świadczy, iż aspiracje miała ogromne. Nie należała do pisarzy, którym "radość z odzyskanego śmietnika" przysłaniała fakt, iż nowo powstałe państwo polskie rozdzierają ostre konflikty i napięcia społeczne. Przeciwnie - chciała kontynuować tradycję uwikłanej w problematykę narodową, poezji romantycznej, tradycję, której - jak mogło się zdawać w XX-leciu - chociaż wspaniale zaowocowała jeszcze w dr
Tytuł oryginalny
Melancholia "Snu"
Źródło:
Materiał nadesłany
Fakty 74 nr 8