"Śmierć Dantona" Georga Büchnera w reż. Barbary Wysockiej w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Krzysztof Lubczyński w Dzienniku Trybuna.
"Śmierć Dantona" Georga Büchnera powstała w 1834 roku czyli 40 lat po wydarzeniach, które stały się kanwą dramatu. To tak, jakbyśmy dziś spoglądali na rok 1978, czyli nader jeszcze w końcu, mimo burzliwych zmian, współczesne czasy. Tym bardziej znamienny jest filozoficzny i metaforyczny woal, jaki młody, 20-letni Büchner zarzucił na jedno z kluczowych, krwawych przesileń Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Nic z rekonstrukcji fundamentalnych zagadnień rewolucyjnych, nic z intelektualnej czy starannej faktograficznie rekonstrukcji zdarzeń, której próbę podjęła Stanisława Przybyszewska w swojej późniejszej o stulecie "Sprawie Dantona". "To nie jest sztuka o rewolucji, to sztuka w której rewolucja jest tłem dla rozważań o charakterze egzystencjalnym. Büchner swoich bohaterów lokuje w sytuacjach granicznych. Podążanie za nimi pozwala na ogląd środka wydarzeń, z wewnątrz cyklonu" - mówiła reżyserka Barbara Wysocka o realizacji przygotowywanej na des