Zazdrości mi imienniczka sprawiedliwości, żem zobaczył w nowym przedstawieniu Janusza Wiśniewskiego "wszystko to, czego ona żadną miarą znaleźć w nim nie mogła". Wprawdzie po zastanowieniu odnalazła tam przecież i problem "kondycji współczesnego człowieka", i "dekadencję pewnych wartości", i "dramat zagrożenia", a nawet dostrzegła na scenie "dwóch Chrystusów", co odnotowała skrupulatnie w niedzielnym "Sztandarze Młodych". Tyle że pomimo zapewnień i deklaracji autorka nie dość chyba szanuje Tadeusza Kantora, aby zaakceptować traktowania go przez młodego inscenizatora jak klasyka teatru, ze wszystkimi tego. konsekwencjami. Jako "wrażliwy widz" opuściła Teatr Współczesny zmęczona dręczącymi ją pytaniami... Nie jest więc źle, droga Temido, skoro "Walka Karnawału z Postem" wyzwala również myślenie u "wrażliwych". Myślę, że trafiają nań także wrażliwsi.
Tytuł oryginalny
Męka "wrażliwego" czyli zazdrość Temidy
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 47