Do przytułku dla bezdomnych w Wiedniu przybywa nowy lokator. Nazywa się Adolf Hitler. Ubrany w długi płaszcz, z lekko zawiniętym, jeszcze nie harakterystycznym wąsem. Tak zaczyna się sztuka "Mein Kampf" G. Taboriego, prezentowana obecnie na małej scenie Teatru Powszechnego w Radomiu. Fabuła utworu, oparta na biografii Hitlera, posłużyła twórcom spektaklu do szerokiej refleksji nad okolicznościami, w których może dojść do ukształtowania patologicznej osobowości zbrodniarza. W tym kontekście casus Hitlera rozumieć należy jako pewien symbol, bowiem na tej przecież postaci totalitaryzm nie zaczyna się i nie kończy. "Mein Kampf" - jak podkreślił przed premierą reżyser, Zygmunt Wojdan - nie jest sztuką łatwą. Prawdy i półprawdy historyczne z "wiedeńskiego" życiorysu twórcy III Rzeszy, splatają się już od pierwszych scen z głębokimi przemyśleniami religijnymi, których źródłem są: Biblia oraz Talmud. Na czoło wysuwa się motyw miłości do bl
Tytuł oryginalny
"Mein Kampf" na scenie
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Radomskie nr 41