"Straszny dwór" w reż. Emila Wesołowskiego w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Poleca Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.
"Straszny Dwór" w Poznaniu to wysmakowana erupcja polskiej tradycji, inscenizacja zgodna z przykazaniami boskimi i artystycznymi. Twórcą spektaklu jest wybitny tancerz i choreograf, Emil Wesołowski, któremu powierzono właśnie etat dyrektora artystycznego, więc jego rękę można dostrzec nie tylko w kończącym operę mazurze, ale niemal w każdej scenie, gdy śpiewacy, chcąc podkreślić swą radość czy inne budujące uczucie, pląsają albo kręcą piruety. Na scenie pojawiają się zarówno sprowadzane z różnych miast legendy polskiej opery - Zbigniew Macias i Joanna Cortes - jak też artyści całkiem młodzi, niemal debiutanci: Elżbieta Wróblewska, Małgorzata Olejniczak, Piotr Friebe. Przedstawienie jest pyszne wizualnie - szlachtę ubrano w prawdziwe kontusze i ręcznie tkane pasy słuckie, myśliwi mają na głowach imponujące czapy z lisa - jak i wokalnie, bo dawno nie słyszeliśmy tak pięknie śpiewanej arii Skołuby (Marian Kępczyński) i arii Stefana (Syl