Jako choreografka będzie konsekwentnie unikała pięknego, wystylizowanego ciała - w jej pracach dominuje normalność, często pokraczność. Interesują ją stany ludzkiego ciała, których nie da się kontrolować: drżenie, gorączkowanie, spazmy, tiki - o goszczącej po raz pierwszy w Polsce, na Malta Festival Poznań, artystce, pisze Anna Królica w dwutygodniku.com.
Nieustanne przekraczanie granic geograficznych, granic sztuk i zdrowego rozsądku to jej specjalność. Ryzykantka - to słowo najwięcej chyba mówi o temperamencie Meg Stuart. Jakby wbrew temu od lat zaliczana jest w poczet wielkich współczesnych choreografów, których autorska wizja wpłynęła na estetykę tańca współczesnego. Jej nazwisko jednym tchem wymienia się obok Williama Forsythe'a, Jérôme'a Bela, Xaviera Le Roy, a ona sama dodaje do tego towarzystwa Sashę Waltz i Alaina Platela. Od lat prowadzi sceniczny dialog z europejskimi choreografami, szczególnie z niderlandzkiego, niemieckiego i francuskiego obszaru. Choć śmieje się w wywiadzie z Irmelą Kästner, że identyfikacja narodowościowa nie ma dla niej znaczenia, bo zajmuje się kreowaniem sztuki, a nie reprezentacją narodową w mistrzostwach sportowych. Nie musi "grać" dla Ameryki, Belgii czy Niemiec. Z trzydziestu lat pracy scenicznej tylko pierwszych dziesięć przypadło na działania w Stanach