"Mefistofeles" w reż. Tomasza Koniny w Operze Krakowskiej w Krakowie. Pisze Lesław Czapliński w Dzienniku Polskim.
Za nami otwarcia sezonu w dwóch najważniejszych instytucjach muzycznych pod Wawelem - Operze Krakowskiej i Filharmonii. O Mefistofelesie, tym podszeptywaczu, który pragnąc zła, niechcący wyrządza dobro, przypomniano sobie, wystawiając na otwarcie rocznicowego, 60. sezonu, poświęconą mu operę Arriga Boita według "Fausta" Goethego (premiery dwóch obsad 25 i 26 września). O tym, że w każdym może tkwić diabeł, przekonywać miał pomysł reżysera (Tomasz Konina), aby wyłonił się on z widowni, wcześniej zasiadając incognito pośród publiczności. Rzecz w tej inscenizacji dzieje się w scenerii i kostiumach bliżej nieokreślonych historycznie i geograficznie, a więc zawsze i wszędzie. Ale ożywienie do spektaklu wnoszą dopiero obydwie odtwórczynie postaci Małgorzaty. Podczas gdy Mefistofeles jest ucieleśnieniem czystej kalkulacji rozumowej, to do uczucia odwołuje się Małgorzata, budząc szczere wzruszenie, zwłaszcza w ujęciu tej postaci przez Katarzy