Opera "Mefistofeles" należy do tych wybitnych dzieł, o których wprawdzie wiele wiemy, ale zobaczyć je na scenie nie jest rzeczą prostą. W ostatnich sezonach z odwagą i dobrym rezultatem zaprezentowała "Mefistofelesa" Opera Nova w Bydgoszczy. Reżyserował Tomasz Konina, dyrygował Maciej Figas, a w partii tytułowej wystąpił Piotr Nowacki - pisze Sławomir Pietras w tygodniku Angora.
Opera "Mefistofeles" należy do tych wybitnych dzieł, o których wprawdzie wiele wiemy, ale zobaczyć je na scenie nie jest rzeczą prostą. Przed dwudziestu kilku laty wystawił "Mefistofelesa" Teatr Wielki w Łodzi za mojej dyrekcji, w znakomitej inscenizacji i scenografii Ryszarda Peryta. Spektakl cieszył się wielkim powodzeniem nie tylko w kraju, ale zapraszany był na tournee do wielu ważnych ośrodków Europy i na liczące się międzynarodowe festiwale operowe. Postać tytułową kreowało na zmianę dwóch basów (Tesarowicz i Malinowski). Jeden lepszy od drugiego. Był jeszcze o wiele starszy trzeci bas, który chciał i mógłby tę rolę zagrać, ale doprawdy nie było czasu ani potrzeby, aby go obsadzać. Chodził po teatrze sfrustrowany i rozżalony. Po próbie generalnej, na której Mefistofeles poza arią z gwizdem (na palcach) trzy godziny śpiewał sceny zbiorowe ansamble, arie, duety, wprawiając w podziw kunsztem wokalnym i sztuką aktorską, pominięty i rozg