Aż dziw, jak to przedsięwzięcie zostało przemyślane w każdym detalu. Zaczyna się to od wybrania dwóch dzieł, składających się na jeden operowy wieczór. W sobotę premierowa publiczność obejrzała w Operze Bałtyckiej najpierw "Skrzypce Rotszylda" Benjamina Fleischmanna i Dymitra Szostakowicza, w reżyserii Marka Weissa-Grzesińskiego, a po przerwie "Graczy" [na zdjęciu] Dymitra Szostakowicza i Krzysztofa Meyera, przygotowanych przez Andrzeja Chyrę (reżyserski debiut w teatrze operowym). Dzieła te są ze sobą powiązane jak ogniwa łańcuszka. Szostakowicz podjął się dokończenia opartych na opowiadaniu Czechowa "Skrzypiec Rotszylda,", których nie ukończył Fleichmann, jego uczeń, poległy na froncie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Z kolei Szostakowicz w czasie wojny zarzucił komponowanie opartej na sztuce Gogola opery "Gracze", a dzieło to dokończył uczeń Mistrza, polski kompozytor Krzysztof Meyer. Właśnie to łączenie dawnego z nowym, niszczenia i ra
Tytuł oryginalny
Medytacje i oszustwa w szulerni
Źródło:
Materiał nadesłany
Polska Dziennik Bałtycki nr 23