Co pewien czas teatry nasze zapowiadają premierę, na którą się czeka. Ma zmienić ostatecznie nasz stosunek do teatru i naprawić dotychczasowe błędy, ma ożywić i pobudzić zainteresowanie, stać się wydarzeniem ważnym nie tylko dla historii teatru, ale przede wszystkim dla jego współczesności, dla jego dynamiki. Nie jest to na pewno sytuacja zdrowa. Wykazuje, że teatr nie rozwija się dziś systematycznie, równomiernie, że pozostawia w swoim kręgu białe plamy, które wypełnione - okazują się nagle odkryciem, sensacją. Nie wyobrażam sobie, żeby we Francji mógł być sensacją współczesną, nagłym odkryciem teatr Corneille'a czy Wiktora Hugo, żeby niespodziankę i niespokojne oczekiwanie prowokował dramat antyczny. U nas co kilkadziesiąt lat dzieje się tak właśnie. W roku 1955 czekaliśmy na romantyków jak na objawienie współczesnego teatru i współczesnej problematyki intelektualnej. Mickiewicz, Słowacki, Krasiński - wkuwani do znudzenia na każ
Źródło:
Materiał nadesłany
"Życie Literackie" nr 9