Z wielką radością witamy autentyczny talent Jerzego Markuszewskiego, który ze swego reżyserskiego egzaminu uczynił interesujący debiut. Dotychczasowy młody reżyser STS-u sieknął po wielki arcydramat Eurypidesa "Medeę" i zadziwił nas wielką umiejętnością, kulturą, a przede wszystkim własną kulturą, a przede wszystkim własną inwencją twórczą. Dokonał nowatorskiej próby odczytania jednego z największych arcydzieł starożytnego świata oczami współczesnego człowieka. "Medea" wyszła uwolniona jak gdyby od balastu niezbyt już dziś czytelnego. Można powiedzieć, że reżyseria Markuszewskiego ją odmitologizowała i zlaicyzowała, przy tym odrzucając patynę, ukazała nam jak gdyby rdzeń arcydzieła, ciągle żywy w swej wielkości. Młody reżyser nie uchybił kulturze, dobremu smakowi, a przede wszystkim nie naruszył klimatu, ani stylu antyku. Za francuską modą "Medeę" poddano "prozatorskiej transkrypcji" Stanisław
Tytuł oryginalny
Medea bez patyny
Źródło:
Materiał nadesłany
Argumenty nr 5