Najbardziej pokrzywdzoną osobą w Polsce jest pani Ewa Wójciak. Skarży się wszystkim, jak okrutnie została pokrzywdzona przez zjednoczone siły reakcji, faszyzmu i katolickiej ciemnoty. Teraz te siły reprezentuje pan prezydent Poznania Ryszard Grobelny. Ale jak się wsłuchać w wynurzenia pani Ewy ciemne moce, które dybią na artystkę, są wszechmocne, wszechwładne i panują w Polsce od morza do Tatr - pisze Andrzej Urbański w Uważam Rze.
Artystka może liczyć tylko na "Gazetę Wyborczą", która ją wspiera, popiera, broni i nagłaśnia. Jej teatralny krytyk oznajmił, że pani Ewa jest tak wielka, jak Tadeusz Kantor, twórca Teatru Cricot 2. Czym zgrzeszył na kilka sposobów. Po pierwsze, to nie ona stworzyła Teatr Ósmego Dnia, tylko Lech Raczak. On prowadził zespół w latach buntu i opozycji wobec PRL, on był guru formy i artystycznej kontestacji wobec Systemu. Po drugie, po śmierci Kantora jego Teatr trwał nadal, prezentując w świecie wizje artysty. Choćby tak przejmujące jak "Umarła klasa" czy "Wielopole, Wielopole". Kantor to Himalaje polskiego teatru, a z tego, co wiem, alpinistka pani Wójciak w ogóle aż tak wysoko nigdy się nie wspinała. Ale różnica jest jeszcze głębsza. Od kilku lat o pani Ewie słyszymy nie z powodu inscenizacji teatralnych, ale z przeróżnych wypowiedzi prywatnych, które nieodmiennie krążą wokół spraw politycznych, światopoglądowych lub obscenicznych. Jak cho�