"Wassa Żeleznowa" w reż. Waldemara Raźniaka w Och-Teatrze w Warszawie. Pisze Iga Nyc w tygodniku Wprost.
"Wassy Żeleznowej" Maksyma Gorkiego od lat nie wystawia żaden teatr. Jak udowadnia spektakl Waldemara Raźniaka z Krystyną Jandą w roli głównej, nie było za czym tęsknić. Dramat rosyjskiego pisarza trąci myszką. Janda i jej córka Maria Seweryn postawiły na zły tytuł, szczególnie że spektakl inauguruje działalność Och-Teatru, ich drugiej po Polonii sceny. Inscenizacja "Wassy" jest poprawna, ale nie porywa. Zbyt mało tu życia i emocji. A w sztuce nie brakuje zła i dramatów, które powinny szokować. Nie pomaga ani gwiazdorska obsada ze świetnym Jerzym Trelą na czele, ani muzyka Zbigniewa Preisnera. Janda w Polonii przyzwyczaiła nas do wysokiego poziomu, ale tym razem chciałoby się powiedzieć: "Jak zachwyca, jeśli nie zachwyca".