"Powrót na pustynię" w reż Anny Augustynowicz w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Jacek Tomczuk w Wysokich Obcasach - dodatku do Gazety Wyborczej.
"Kit Koltes nienawidził swoich rodaków, drobnomieszczańskiego pochodzenia i mieszczańskiego teatru. W końcu, jak każdy buntownik, do niego trafił. Jeszcze parę lat temu wystawianie u nas tekstów tego Francuza było traktowane jako prowokacja: homoseksualizm, brutalność i emocjonalna pustka bohaterów, konflikty etniczne - to nie było popularne na scenie. Jego Powrót na pustynię to rozliczenie Francuzów z wojny w Algierii i analiza strachu białej Europy przed arabskimi emigrantami, niemal gorąca publicystyka - materiał wymarzony dla reżysera, który w teatrze zajmuje się czymś więcej niż produkcją salonowych fars. Anna Augustynowicz na pewno do takich osób należy, jednak zamiast utrzymać na scenie temperaturę obliczonego na prowokację tekstu, reżyserka tekst Koltesa zuniwersalizowała, sprowadziła do paraboli i zaserwowała nam klasyczną rodzinną awanturę o majątek. Zatarła konkret, np. mieszczański francuski dom, do którego wraca po latach pob